Znam tych, którzy to przedstawienie widzieli już pięć czy sześć razy, a znów się na nie wybiorą. Do Opery Narodowej w piątek i niedzielę wraca "Madame Butterfly", pierwsza inscenizacja Mariusza Trelińskiego na tej wielkiej scenie.
Choć od premiery minęło prawie dziesięć lat, spektakl nie stracił wizualnej wartości. Treliński udowodnił, że jest prawdziwym artystą: zachował klimat tej klasycznej opowieści i stworzył nowoczesne widowisko. Potrafi nas wzruszyć tragedią gejszy, zwanej motylem, choć dziś mało kto potrafi się przyznać do takich sentymentalnych uczuć.