Półtora roku po eksmitowaniu klubu Le Madame i jego sąsiadów z budynku przy Koźlej lokale wciąż stoją puste. Brama zamknięta na głucho, straszą brudne okna.
- Jesteśmy bardzo zawiedzeni - mówi Wiesława Majewska z zarządu wspólnoty mieszkaniowej Koźla/Freta. - Budynek niszczeje. Wielka szkoda, że marnuje się takie miejsce, które można by wykorzystywać kulturalnie. Wcześniej tętniło życiem, głównie za sprawą klubu Le Madame. Ten zyskał sławę dzięki kulturze alternatywnej: spektaklom teatralnym, wystawom, koncertom. Skupiał środowiska lewicowe i mniejszości seksualne, a to nie podobało się prawicowym władzom miasta, które wykorzystały skomplikowaną sytuację w budynku, by przeprowadzić eksmisję. Wspólnota z Koźlej też nie przepadała za Le Madame. Mieszkańcom podobało się za to np. sąsiedztwo galerii Ona i Saloniku Prasowego, które eksmitowano w marcu 2006 r. razem z Le Madame. Potem urzędnicy opowiadali o kolejnych pomysłach na opróżnione pomieszczenia: a to miał być tam teatr dla Joanny Szczepkowskiej, a to biura dla miejskiego konserwatora zabytków. Potem ogłoszono przetarg. Chętny