Lena Frankiewicz, aktorka, która rok temu przyjechała z Wrocławia do Warszawy, postanowiła opowiedzieć o swych doświadczeniach w autorskim spektaklu. "60/09" to historia spotkań jednej nocy.
Akcja rozgrywa się w dusznej, warszawskiej przestrzeni. Bohaterowie próbują nawiązać kontakt, wejść w relacje, by później nigdy więcej się nie spotkać. Frankiewicz przyznaje, że do napisania scenariusza zainspirowały ją filmy z lat 60. - Zaczęliśmy się zastanawiać, jak to jest, że tyle osób odczuwa tęsknotę za tamtym światem - czasami kooperacji środowisk twórczych, w których rytm życia wyznaczał jazz i mecze bokserskie, i mimo zewnętrznych ograniczeń artysta mógł budować w sobie nieograniczony obszar wolności - tłumaczy. Do udziału w projekcie zaprosiła artystów różnych specjalności. W spektaklu taką samą rolę odgrywa muzyka grana przez kwartet jazzowy, co projekcje filmowe Julii Sitarskiej i Bartka Potocznego oraz aktorzy. - Widz może wybrać, która ze sztuk wydaje mu się ciekawsza, i zanurzyć się głębiej w muzykę czy film - przyznaje reżyserka i zaprasza w podróż do czarno-białego świata lat 60. z perspektywy kolorowego rok