W piątek rusza warszawski Big Book Festival Najbardziej odkrywcza u nas impreza związana z literaturą.
Festiwale literackie mają różne oblicza. W Europie dominuje intelektualna debata. Tak jest w walijskim Hay określanym mianem literackiego Woodstocku. Z kolei za oceanem spotkania z pisarzami mają gwiazdorski sznyt. Przypominają talk-show, ważne jest widowisko oraz osobowości. Organizatorki polskiego Big Book Festivalu obrały inną, własną autorską drogę. Po pięciu latach doskonale wiedzą, jakiego typu spotkania i wydarzenia budują festiwalową wspólnotę i porozumienie na osi piszący-czytający, a które pozostawiają ludzi zdystansowanymi czy wręcz obojętnymi. Zadanie nie jest łatwe w czasach, gdy książki przegrywają walkę z smartfonami i telewizją VOD. Tym bardziej że uczestnicy nie chcą być już tylko widownią na spotkaniach autorskich. Pragną mieć poczucie sprawczości i współuczestnictwa. Big Book zdążył przez pięć lat się rozwinąć. Jednak nie w tradycyjny sposób, w jaki rosną festiwale. Pomysłodawczynie tej imprezy nie chcą w