Dlaczego ta opera znalazła się w muzycznym programie Roku Chopinowskiego w Filharmonii Narodowej? Odpowiedź jest prosta: Chopin bardzo lubił "Normę", wzruszała go do łez. A Belliniego zaliczał do najbliższych przyjaciół paryskich.
Ich wzajemne kontakty trwały jednak krótko. Poznali się w 1833 roku, dwa lata później Bellini zmarł po krótkiej chorobie, przeżywszy zaledwie 34 lata. Bardziej długotrwały był natomiast wpływ jego muzyki na to, co komponował Chopin. Bellini był dla Polaka mistrzem pięknych, anielskich wręcz melodii. Wiele jest z nich również w "Normie", której prapremiera odbyła się w 1831 r. w La Scali, a dziś uznawana jest za arcydzieło belcanta. Ten włoski termin oznacza "piękny śpiew", posiada jednak o wiele głębsze znaczenie. W operach belcanta ten bowiem śpiewa pięknie, kto ukazując walory głosu, potrafi wyrazić bogactwo uczuć i emocji. Podołać zaś temu mogą jedynie wysokiej klasy artyści. Jest nadzieja, że będzie tak również w piątek i w niedzielę podczas koncertowych wykonań "Normy" w Filharmonii Narodowej. W roli tytułowej wystąpi Hasmik Papian [na zdjęciu]. Być może niektórzy pamiętają, że 18 lat temu ta młoda wówczas ormiań