"Klątwa" - thriller, czarna komedia i teatralny serial w jednym startuje dziś w warszawskiej IMCE.
Nowatorski spektakl w odcinkach Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego zaczyna się jak political fiction. W tajemniczych okolicznościach giną niemal wszyscy parlamentarzyści, upadają media. Katastrofy nie ma nawet komu komentować. W Polsce różne fikcje stawały się tragiczną rzeczywistością, dlatego każda taka opowieść wywołuje nad Wisłą jednoznaczne skojarzenia. - W Warszawie pewne elementy historii mogą działać intensywniej niż w Krakowie, choćby przez realność i bliskość ulicy Wiejskiej biegnącej tuż obok Teatru IMKA, gdzie gramy - mówi Monika Strzępka w rozmowie z "Rz". Jednak reżyserka nie chce łączyć historii napisanej przez Pawła Demirskiego z doświadczeniem Smoleńska. Do tamtego wydarzenia odnosi się z dystansem i szacunkiem. Podkreśla, że takie skojarzenia przesuwają ich spektakl z gatunku political fiction w sferę realności. - Smoleńsk był przypadkiem nierealnym, niemożliwym, a jednak zaistniałym - mówi Strzępka. - To