Dzisiaj w Warszawskiej Operze Kameralnej ostatni raz zabrzmią frazy opery "Cesarz Atlantydy", dzieła znakomitego, którego historia mogłaby służyć za scenariusz tragicznego filmu.
"Kaiser von Atlantis", bo tak brzmi oryginalny tytuł opery Viktora Ullmanna, została napisana przez czeskiego potomka cieszyńskich Żydów, którzy jeszcze przed narodzeniem Viktora przeszli na wiarę katolicką. Choć wróżono mu wielką karierę solowego pianisty, pod wpływem samego Arnolda Schbnberga - którego był studentem - skupił się na kompozycji. Ullmann studiował muzykę i filozofię. Walczył na froncie I wojny światowej, która uczyniła go zagorzałym pacyfistą, a później antyfaszystą. Światową sławę przyniosły mu "Wariacje Schónbergowskie" na fortepian. Po zajęciu Czech i Moraw przez Niemców 8 września 1942 r. został osadzony w mieście-obozie koncentracyjnym Theresienstadt. Tam nadal komponował, pisał prace krytyczne o sztuce, a także publikował. To tam stworzy! "Księcia Atlantydy" (tytuł dopełniany jest niekiedy słowami "śmierć abdykuje"), opartego na libretcie Petera Kiena, doprowadził nawet do prób, jednak odkryte przez zarządców