Przyjazd Chlestakowa obnaża wszystko, co w ludziach złe. Aktualność pokazanych przez Gogola typów jest przerażająca - mówi reżyser Igor Gorzkowski, który w Teatrze Powszechnym wystawia "Rewizora". Premiera w piątek 21 marca.
Chociaż akcję komediowej sztuki przeniesiono z XIX-wiecznej Rosji na współczesną polską prowincję, historia pozostaje ta sama: notable pewnej mieściny biorą przypadkowego urzędniczynę Chlestakowa za przedstawiciela najwyższej władzy mającego przybyć do nich incognito na kontrolę. Ten niewiele się trudząc, wciela się w przypisaną mu rolę: wyciąga rękę po łapówki, nadstawia ucha na donosy i pochlebstwa z ust miejscowej elity. Wszyscy mają tu coś na sumieniu, więc nawet za cenę śmieszności gotowi są na wiele, byleby się tylko tytułowemu rewizorowi przypodobać. W swojej inscenizacji Gorzkowski stara się udowodnić, że oglądając "Rewizora", wciąż zmuszeni jesteśmy śmiać się z samych siebie. Piętrząc absurdy biurokracji i władzy deprawującej ludzi, Mikołaj Gogol demaskuje konformizm, hipokryzję oraz inne grzechy, które nie zmieniły się mimo upływu czasu. - Pokazuje życiowe postawy i ułomności, które były i zawsze będą - mówi