- Ciągnie mnie w stronę drapieżnego odczytania sztuki Zapolskiej, obnażającego skrajny egoizm bohaterów. Namawiam kolegów aktorów na poważniejszy ton - mówi Jerzy Stuhr przed premierą "Ich czworo" w Teatrze Polonia.
ROZMOWA Z JERZYM STUHREM Dorota Wyżyńska: Zapolska nazwala "Ich czworo" "tragedią ludzi głupich". Jerzy Stuhr: Gdybym określenie "głupich" miał przetransponować na naszą rzeczywistość, to bym powiedział, że są to ludzie egocentryczni, dążący do samozadowolenia. Ludzie, którzy patrzą na świat bez refleksji, traktują życie jako jedną wielką zabawę. Oczywiście możemy się tak bawić, głupi z głupim się dogada, może nawet będą szczęśliwi, przez chwilę. Ale ktoś za to płaci. Głupotą jest nieumiejętność przewidywania konsekwencji własnych wyborów. Ciągnie mnie w stronę drapieżnego odczytania sztuki, obnażającego skrajny egoizm bohaterów. Namawiam kolegów aktorów na poważniejszy ton. Jak tę drapieżność oddać na scenie? - Wydaje mi się, że siła słowa jest ogromna, i ekspresji tego słowa. Chciałbym wyraźnie wskazać ofiarę. A jest nią dziecko. To dzieci płacą za wybryki swoich rodziców. Widzę tu obraz współczesnej ro