Teatr Polonia zaprasza na kolejny w swoim repertuarze spektakl plenerowy. Tylko czy to aby na pewno jest spektakl?
JangaJan Tomaszewski swój program, prezentowany od poniedziałku na placu Konstytucji, określa jako teatr gitarowo-rock'n'rollowo-abstrakcyjny. Według niego miano to najlepiej określa "przestrzeń pomiędzy recitalem a koncertem z jednej strony i monodramem z drugiej". Równie dobrze można by się pokusić o nadanie jej amerykańskiego określenia "one man show". Ale nie nazwa ma największe znaczenie. Istotne jest to, czym chce się podzielić z nami ze sceny człowiek z gitarą. Otóż "opowieścią o otaczającej go rzeczywistości - ni biednej, ni bogatej, o miłości, sztuce, szukaniu odpowiedzi na zasadnicze pytania dotyczące szarej codzienności bytu - co by tu...?". Owa opowieść snuta będzie w formie i monologów, i rockowo-bluesowych piosenek. Stąd w rękach Tomaszewskiego instrument. - Muzykiem się urodziłem - mówi artysta. - To dar od Pana Boga - nigdzie nieszlifowany. Wszystkiego nauczyłem się sam, sam wymyśliłem własny styl grania. I to w różny