Gwiazda Teatru Powszechnego chce za własne pieniądze kupić stołeczne kino. Marzy jej się autorska scena. I mimo że jest w przetargu jedyna, to jej plany mogą spełnić się połowicznie.
Krystyna Janda [na zdjęciu] poszukiwała miejsca na swój teatr od marca ubiegłego roku W październiku stanęła do przetargu na kino Polonia, które od miesięcy stoi bezużyteczne. Gdy spytaliśmy ją o plany związane z kinem przy pl. Konstytucji, była zaskoczona. - Dokumenty nie zostały jeszcze podpisane - usłyszeliśmy. Bez wejścia Krzysztof Andracki, dyrektor Max Filmu, który Polonię wystawił na sprzedaż, zasłania się tajemnicą handlową. - O transakcji poinformujemy w ciągu tygodnia, góra dziesięciu dni - obiecuje. Pojawia się jednak szkopuł. Max-Film jest właścicielem tylko sali kinowej. Dawne podziały administracyjne sprawiły, że hol Polonii z kasami i toaletami - a więc i wejściem do kina - jest własnością miasta. Tymczasem stołeczni urzędnicy - jak usłyszeliśmy w Ratuszu - nawet nie wiedzą o przetargu. Autorska scena Pomysł stworzenia własnej, autorskiej sceny nie jest nowy. Aktorka przyznaje, że myślała o tym od par