W Centrum Sztuki Współczesnej trwa Europejski Festiwal Sztuki Performance.
Sztuka performance kojarzy się często jedynie z dziwacznymi i niezrozumiałymi poczynaniami artystów. Takimi jak malowanie własnego ciała lub nacinanie skóry. Właśnie Polska, obok Wielkiej Brytanii, tworzyła od 1978 r. najbardziej prężny ruch performance na świecie. Jerzy Bereś czy Zbigniew Warpechowski to już ikony tej dziedziny sztuki polegającej na tworzeniu artystycznego zdarzenia zamiast konkretnego, namacalnego dzieła sztuki. Ale nic straconego. Dzięki Centrum Sztuki Współczesnej na otwarty wczoraj [11 września] Europejski Festiwal Sztuki Performance w Warszawie przybyły wielkie sławy, z którymi spotkania planuje CSW codziennie o godz. 18. Brytyjczycy, m.in. Roland Miller czy Nigel Rolfe, występowali już w Polsce 30 lat temu. Jest i młodsze pokolenie sztuki ciała, które reprezentuje m.in. Roddy Hunter. Nie zabraknie też polskich sław. Obok Józefa Robakowskiego i Jerzego Beresia wystąpi Janusz Bałdyga. Nowością na warszawskiej scenie performan