Ciąg dalszy czystek w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania. Wczoraj rada nadzorcza odwołała zarząd spółki i powołała nowy. szefostwo MPO było zbyt skłócone, by dobrze pracować. Konflikt przybrał na sile, gdy prezes Kierwiński rekomendował zarządowi podpisanie porozumienia, na podstawie którego MPO miało miastu oddać działkę przy ul. Madalińskiego (obecna baza śmieciarek) pod budowę Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego.
Jak usłyszeliśmy od pracowników MPO, w firmie nerwowo było od rana. Szefowie spodziewali się dymisji - o zamiarach władz miasta pisaliśmy we wtorkowym "ŻW". W ubiegłym tygodniu prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz odwołała przedstawicieli miasta w radzie nadzorczej MPO, zostali tylko reprezentanci załogi. Wiceprezydent Jarosław Kochaniak zapowiadał kolejne zmiany personalne. I wczoraj nowa rada odwołała zarząd. "Nie zrobili. Muszą odejść - takie przesłanie daje prezydent Warszawy. Ale w tym momencie pojawiają się pytania o prawdziwe powody dymisji - pisze autorka na blogu." Zdymisjonowany został związany z Platformą prezes Andrzej Kierwiński (ojciec szefa klubu PO w Radzie Warszawy) oraz dwóch członków zarządu. - Jednemu z nich nie wręczono jeszcze wypowiedzenia. Nie było go w firmie. Wziął wolny dzień - wyjaśnia Marcin Ochmański z biura prasowego ratusza. Oficjalny powód tak radykalnych dymisji jest lakoniczny: - "zarząd był nie dość