Tak zostałem wychowany, jestem homo-historicus - mówił reżyser teatralny Krzysztof Warlikowski podczas środowej debaty "Teatr-historia-polityka" w Warszawie. Rosyjski reżyser Konstantin Bogomołow uznał, że historię w teatrze można traktować jak dzieło literackie.
Debatę zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia oraz Instytut Adama Mickiewicza, z okazji trwającego w Warszawie festiwalu współczesnego teatru z Rosji "Da! Da! Da!". Krzysztof Warlikowski (na zdjęciu) przyznał, że jest skażony historią, dlatego historia obecna jest w jego spektaklach. - Zostałem tak wychowany, jestem homo-historicus - może dużo bardziej niż Niemiec albo Francuz, czy Włoch - tłumaczył. Jego zdaniem, przełomowy dla Polski rok 1989, "otworzył puszkę Pandory, która właściwie się nie opróżnia, a ciągle okazuje się, że jest tam więcej niż myślimy". - Od tamtej pory uczymy się nowej historii, ożywiamy ją (...), dyskutujemy na ten temat i próbujemy zrozumieć, co się kiedyś stało - ocenił. - Żyjemy w czasach, w których każdego dnia nasza historia się zmienia, właściwie co roku powinno się wydać nowe podręczniki historii - uznał reżyser. Konstantin Bogomołow, który na festiwalu "Da! Da! Da!