- Wyobraźmy sobie, że ktoś taki jak Chopin, osoba tak wrażliwa, geniusz, wybitny artysta, pojawia się "tu i teraz". Jak reaguje na niego świat mediów? Czy kompozytor odnajdzie się w naszym showbiznesie? - pyta Marcin Wrona, reżyser widowiska "Chopin musi umrzeć". Premiera w piątek 12 kwietnia w Teatrze Palladium.
Reżyser filmów "Moja krew" i "Chrzest", ostatnio zaskoczył nas błyskotliwym, przewrotnym spektaklem telewizyjnym według "Moralności pani Dulskiej" z Magdaleną Cielecką w roli tytułowej. Teraz Marcin Wrona przygotowuje multimedialne widowisko o Chopinie. W scenariuszu, który napisał Wojciech Saramonowicz, Chopin powraca, zjawia się w naszych czasach, zostaje celebrytą. Rozmowa z Marcinem Wroną i Wojciechem Saramonowiczem. Dorota Wyżyńska: "Chopin gdyby jeszcze żył toby pił" - mówił Nos z "Wesela" Wyspiańskiego w 1901 r. A gdyby dzisiaj żył toby...? Marcin Wrona, reżyser: To jest właśnie pytanie, od którego wyszliśmy. Ale nie sądzę, aby nasz spektakl dawał jednoznaczną odpowiedź. Wyobraźmy sobie, że ktoś taki jak Chopin, osoba tak wrażliwa, geniusz, wybitny artysta, pojawia się "tu i teraz". Jak reaguje na niego świat mediów? Czy kompozytor odnajdzie się w naszym showbiznesie? Co by powiedział na to, że jego nazwisko, jego wizerunek