10 kwietnia w Teatrze Guliwer premiera "Calineczki" w reż. Marka Ciunela.
Była sobie malutka dziewczynka. Nie większa od ludzkiego kciuka. Urodziła się z ziarna, które marzącej o dziecku samotnej kobiecie podarowała czarownica. Marek Ciunel, reżyser i zarazem adaptator znanego tekstu J. Ch. Andersena, zobaczył w Calineczce współczesne dziecko. W baśniowych dekoracjach pokazał, jak budzi się do życia, jak dojrzewa osóbka, której nieobcy jest wpływ dzisiejszych mediów. - Chcielibyśmy, aby nasze przedstawienie skomunikowało się, a czasami skonfliktowało, z obecnymi metodami wychowania dzieci - komentuje Ciunel. Od kiedy pamięta, intrygowała go w baśni Andersena postać matki tak bardzo pragnącej dziecka (a która potem nagle znika z opowieści). Ten brak jest w Guliwerze mocniej zagrany, niż w oryginalnym tekście. Pozbawiona rodzicielskiej opieki Calineczka doświadcza emocji znanych wielu współczesnym dzieciom. Z jednej strony otoczonych kokonem nadopiekuńczości, z drugiej konfrontowanych z wyzwaniami świata. Z int