EN

29.11.2010 Wersja do druku

Warszawa. Blady finał festiwalu Nieinni Czarodzieje

Finał festiwalu Niewinni Czarodzieje nie zachwycił. To, że jego ostatnie dwa dni można uznać za udane, jest zasługą wcześniejszych propozycji.

W piątkowy wieczór tłum zjawił się w kawiarni Jaś i Małgosia, żeby wspólnie pośpiewać piosenki patronów tegorocznej edycji festiwalu - Starszych Panów - Jeremiego Przybory i Grzegorza Wasowskiego. Przy wsparciu wychowanek druha Władysława Skoraczewskiego chór śpiewał przez niemal dwie godziny. Teatr Improwizowany Klancyk!, który zaprosił do Snu Pszczoły na sobotę, przebieg programu uzależnił od pomysłowości widzów. I tak trzeba było podrzucać aktorom cytaty z Kabaretu Starszych Panów czy wskazówki do skeczy rozgrywających się w kawiarence Sułtan i knajpie Pod Knotem. Obie strony bawiły się świetnie. Sam finał festiwalu wypadł blado. Koncert zespołu Biff był z pewnością ciekawy - wokalistce Annie Brachaczek trudno odmówić talentu i charyzmy. Jednak sposób nagłośnienia sprawił, że żadnego z tekstów nie można było rozszyfrować. Wieńczący imprezę Silent Evening był zaś interesujący jedynie ze względu na zabawny widok po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W Sofii zabrakło klimatu kawiarenki Sułtan

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy online/28.11

Autor:

Katarzyna Czarnecka

Data:

29.11.2010

Realizacje repertuarowe