Izraelski kolektyw Public Movement 18 kwietnia poprowadzi ulicami Warszawy marsz. Pochód przejdzie tę samą trasę, którą pokonują wycieczki izraelskich nastolatków przywożonych do Polski w celu odwiedzenia miejsc pamięci Holokaustu.
Ten marsz będzie podobny, ale jednak inny: grupa, która przywłaszcza sobie gestykulację władzy i choreografię oficjalnych rytuałów, buduje swoją sztukę właśnie na subtelnej różnicy między zdarzeniem a jego powtórzeniem. Public Movement jest zjednoczony, sprawny i zdyscyplinowany. To artystyczne komando, które może zmienić w teatr swoich działań plac, ulicę, budynek państwowy lub ruchliwe skrzyżowanie. Tworzywem ich sztuki jest siła i estetyka kolektywu. Choreografią ich akcji rządzi logika musztry, która zmienia grupę indywiduów w jedno ciało podporządkowane jednej myśli i jednej idei. Public Movement używa technik znanych z armii, organizacji paramilitarnych czy ruchów masowych, ale posługuje się nimi przewrotnie. Białe uniformy, które artyści noszą podczas akcji, są pozbawione jakichkolwiek insygniów czy symboli, które pomagałyby rozpoznać ideologiczną tożsamość. Łatwo wziąć ich za politycznych aktywistów, ale trudno określi�