Takie tłumy na Francuskiej zobaczyć można tylko raz do roku - w Święto Saskiej Kępy. Zanim zapadła cisza nocna, piknik "Piękni Dwudziestoletni - lata 60." przyciągnął ponad 20 tys. warszawiaków.
Gości od południa witały pojazdy z Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach. Między syrenkami i wołgami stała dumnie biało-różowa czajka Gomułki. Skupieni wokół niej panowie prześcigali się w zachwytach. - Czuję się jak I sekretarz KC PZPR - śmiał się jeden, pozując do zdjęcia z... siedzenia kierowcy. Jarmark przed Piknikiem Samochodowi maniacy mogli sobie pozwolić na chwilę rozmarzenia bez rodziny. Ich pociechy oglądały spektakle teatru Rampa, a żony przechadzały się między kramami z ceramiką, biżuterią, zabawkami... Wszystko w przystępnych dla proletariatu cenach. Hitem były miecze rodem z "Gwiezdnych wojen" i balony. - Myśmy takich nie mieli - mówiła mama 13-latka, patrząc na wzlatujące Shreki. I dużych, i małych zachwyciły wielkie bańki mydlane, które unosiły się nad głowami. Kiedy pękały, tłum wyrażał niezadowolenie gremialnym "Uuuuuu...". Tych, którzy poczuli się głodni, zapraszały restauracje, kawiarnie