Irena Jun uhonorowana za rolę w tym spektaklu nagrodą Feliksa Warszawskiego już po raz 60. zaprosi w sobotę [14 stycznia] widzów do salonu w stylowym foyer na piętrze Teatru Studio na "Biesiadę u hrabiny Kotłubaj".
Kameralne przedstawienie, nie gubiąc niczego z przewrotności oryginału opowiadania Witolda Gombrowicza, jest w zasadzie monodramem aktorki, jakkolwiek niektóre kwestie dopowiadają "z marszu" towarzyszący artystce muzycy kwartetu smyczkowego. Przedsięwzięcie Ireny Jun zrealizowane z typową dla niej schludną, warsztatową elegancją godne jest polecenia tym widzom, którzy cenią w teatrze kulturę i moc kreacyjną słowa, lubią wsłuchiwać się w jego brzmienie, smakować znaczenia i podteksty. Cała twórczość Gombrowicza to w sumie jedna obsesyjna gra bohaterów w zdzieranie kolejnych masek. W demaskowanie jałowości przyjętych konwencji, pustki celebrowanych zachowań i rytuałów. Jednak od "gęby", czyli nieautentyczności, całkowicie uciec się nie da. Zaskakiwani nieprzewidywalnymi okolicznościami bohaterowie wpadają w pułapkę innych zależności. Pełną zaskakujących zwrotów i niedopowiedzeń, zawikłaną intrygę artystka przedstawiła z szacunkiem