Szanowny Panie Dyrektorze, bo przecież kieruje Pan ważnym warszawskim teatrem, ludzie stali w kolejkach po dzieła Becketta, bo nie mieli innych rozrywek! A wolny rynek i demokracja mają to do siebie, że ludzie mogą wybierać i wybierają to, na co mają ochotę. Np. PiS.- Mariusz Cieślik komentuje w Rzeczpospolitej wypowiedź Krzysztofa Warlikowskiego w Parlamencie Europejskim.
"Blisko 40 proc. Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30 proc. rozumie w niewielkim stopniu. Co dziesiąty absolwent szkoły podstawowej nie potrafi czytać. Aż 10 mln Polaków (ok. 25 proc.) nie ma w domu ani jednej książki. Analfabetą funkcjonalnym jest co szósty magister w Polsce. 6,2 mln Polaków znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało NIC, nawet artykułu w brukowcu. 40 proc. Polaków ma problemy z czytaniem rozkładów jazdy czy map pogodowych. To są dane tak niewiarygodne, że aż zabawne" - wszystko to prawda. Tak niewiarygodne, że aż zabawne było również wystąpienie Krzysztofa Warlikowskiego w Parlamencie Europejskim, z którego ów przydługi cytat pochodzi. Nie żebym się chciał pastwić nad znanym reżyserem, ale takiego steku bredni dawno nie czytałem. A warto go skomentować przede wszystkim z tego powodu, że tok myślenia Warlikowskiego wydaje się charakterystyczny dla znacznej części polskich elit, tylko mało kto ma odwag