"Wania, Sonia, Masza i Spike" Christophera Duranga w reż. Macieja Kowalewskiego w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
To oczywiście żart, ale smakowity. Wbrew pozorom komedia, która jawnie żywi się cudzą twórczością, nawiązuje do niej, naśladuje ją, a nawet trochę przedrzeźnia, wcale nie jest prostym zadaniem. Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z twórcą tak wybornym jak Antoni Czechow. Christopher Durang musiał się mieć na baczności, aby nie przeszarżować, a jednocześnie jako tako sprostać swojemu wielkiemu poprzednikowi. To mu się udało, bo nie pretenduje do nominacji na następcę Czechowa, a raczej odgrywa rolę subtelnego prześmiewcy. W komedii "Wania, Sonia, Masza i Spike" spotykamy naszych dobrych znajomych: Maszę (Ewa Błaszczyk) z "Trzech sióstr", Sonię (Dorota Landowska) i Wanię (Maciej Kowalewski) z "Wujaszka Wani" i Ninę (Marianna Janczarska) z "Mewy", a na dodatek Kasandrę (Jowita Budnik) z innej bajki i niejakiego Spike'a (Wojciech Zieliński), usiłującego wybić się aktora żigolaka. Zaczyna się jak u Czechowa - przed dworkiem posiadują, lekko na si