Zdarzyło mi się parę razy być na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. To zupełnie niesłychana impreza, podczas której kinomanii mają szansę obejrzeć wszystko to, co w ostatnim czasie zdarzyło się w naszym filmie. Późnej w hotelowych kawiarniach prowadzą długie, istotne rozmowy, które przeciągają się po świt, by znowu rano zasiąść przed dużym ekranem na kolejnej projekcji. Ale oprócz takich maniaków kina do Gdyni przyjeżdża jeszcze jedna kategoria widzów. Są to łowcy gwiazd. To oni spędzają całe dnie i noce w festiwalowym foyer, by obserwować z bliska życie "wielkich tego świata", ścigać z aparatami fotograficznymi Pazurę, Lindę czy roznegliżowaną Kasię Figurę. Gwiazdy kina przechadzają się po bufecie niczym pawie, które ktoś ubrał w stroje znanych projektantów, od czasu do czasu zaszczycając rozmową, któregoś z fanów bądź też upartego dziennikarza z prasy brukowej. Z reguły nie mają nic do powie
Tytuł oryginalny
Wariacje melodramatyczne
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska+Echo Krakowa Nr 14