EN

4.07.2013 Wersja do druku

Wanda zwana rybką

"Wanda" w reż. Pawła Passiniego w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Polskim.

Słowo "rybka" w slangu autorów piosenek oznacza tekst prowizoryczny, często złożony z fraz bez sensu, napisany tylko po to, żeby sylaby się zgadzały, żeby zdania do rytmu i melodii pasowały. Żeby muzycy wiedzieli, jak to będzie potem śpiewane. Taka "rybka" nie jest więc utworem sensu stricto, tylko jego zamarkowaniem, szkicem, parawanem. Ale i w teatrze reżyser może powiedzieć do aktora: "Na razie, zanim znajdziemy jakieś rozwiązanie, zagraj mi to tylko tak na rybkę". Po obejrzeniu w Starym Teatrze finalnego akordu przedwakacyjnego tryptyku premier, czyli "Wandy" w reżyserii Pawła Passiniego, żałowałem, że nie jestem wędkarzem. Autor poprzedniego spektaklu z tego cyklu, czyli Paweł Demirski zajmuje się wprawdzie hobbystycznie rybołówstwem, ale podejrzewam, że i on by tu niczego nie złowił. Choć Wanda, co nie chciała Niemca, żyje sobie w scenariuszu Sylwii Chutnik i Patrycji Dołowy na dnie Wisły jako niewiasta-ryba, topielica i świtezianka, rozp

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wanda zwana rybką

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

04.07.2013

Realizacje repertuarowe