Podczas szalejącej na dworze zamieci do solidnego gabinetu z potężnym biurkiem wpada ranny partyzant w czarnych oficerkach. Sytuacja ta zupełnie nie zaskakuje dystyngowanej lady w krynolinie, opiętej pod szyją białym, koronkowym kołnierzykiem. Zdaje się, że jest ona właścicielką tegoż mieszkania a może tylko guwernantką - z powodu dykcji solistów dość trudno zorientować się o co właściwie chodzi. Tak więc nie bardzo wiadomo, czemu to przybyły do gabinetu gość w komisarskim płaszczu do kostek, z pistoletem w kaburze i z szablą okazuje wyraźne nieukontentowanie. Najwidoczniej partyzant reprezentuje odmienną orientację polityczną. W tym tonie można by streszczać - oglądając akcję i scenografię - "Walkirię" Ryszarda Wagnera, w jej łódzkim wydaniu - pomoc tekstu słownego z wyżej podanych powodów okazuje się dla bardziej wnikliwego odbiorcy raczej niemożliwa. Scenograf tej imprezy Jadwiga Jarosiewicz (ta sama,
Tytuł oryginalny
Walkiria w panopliach
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Tak i Nie nr 19