Aktorzy Teatru Ósmego Dnia, a zwłaszcza Ewa Wójciak, mają swojego rodzaju déja vu. Mówi się, że historia powraca, ale w formie karykaturalnej. Tak, pewne metody wywierania presji na teatr, dyskredytowania były w obiegu już 30 i więcej lat temu. Czyja to porażka? - zastanawia się Lech Mergler w Przekroju.
Teatr Ósmego Dnia, działający od 1964 r., a w obecnym składzie twórczym ponad 30 lat, jest legendą i wizytówką "marki" Poznań. Niepokorny, polityczny teatr offu kontestujący realia PRL w latach 70. i 80., protestujący przeciw stanowi wojennemu zapłacił za swoją postawę likwidacją i kilkuletnim pobytem na emigracji. Po powrocie w 1989 r. i osadzeniu się w Poznaniu na powrót podjął działalność artystyczną, animatorską i społeczną. W ostatnich latach i tygodniach wokół teatru dzieje się coś złego, jakby komuś znaczącemu, coraz mniej dyskretnie przeszkadzał. Od czasu do czasu ten brak akceptacji wybucha fajerwerkiem miejskiej awantury przeciw Ósemkom. Chmury nad teatrem Jakiś czas temu były wiceprezydent Poznania m.in. od kultury (także fizycznej) próbował narzucić coś w rodzaju nadzoru politycznego. W ostatnich zaś tygodniach agresja niektórych, zwłaszcza prawicowych, miejskich środowisk politycznych przekroczyła wszystkie wcześniejsze