LUDZIE, nie dajcie nabijać się w butelkę, nie dajcie zrobić z siebie balona! Pilnujcie się, kiedy idziecie na przedstawienie Janusza Wiśniewskiego, bo wchodzicie do fotoplastikonu, a wmawiają wam, że trafiliście na laserowe przedstawienie XXI wieku; weźcie coś na uspokojenie, jeżeli zamierzacie przeczytać dyskusję o transgresjach, pomieszczoną w szalenie uczonym piśmie pod tytułem "Pismo". Oba te zjawiska finansuje nasze nieocenione państwo z waszych pieniędzy, a mówi się, że skąpi ono na kulturę, zaś co zdolniejszych artystów tępi i gnoi. Bardzo jestem ciekaw, czy drugi mecenat, który jednak umie liczyć, sfinansowałby taką dyskusję, taki przekład i taki teatr, jakie w tych dniach zwaliły nam się na głowę. Zacznijmy od teatru Wiśniewskiego. Niniejszym oświadczam, że entuzjastyczne opinie kolegi Raczka ogłaszane w POLITYCE na temat tego Kopernika teatru, który ponoć przerównał już Kantora, Dejmka i Hanuszkiewicza, są jego
Tytuł oryginalny
Walka artystów z publicznością
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 12