Nie da się zapomnieć Zagłady - o "Walizce" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Polskim w Poznaniu pisze Wojciech Morawski z Nowej Siły Krytycznej.
"Walizka" w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego, to spektakl, o którym trudno zapomnieć. Wydaje się, że to dobrze. Główna myśl, wyłaniająca się ze spektaklu, to przestroga - wymazane nie równa się zapomnieniu. Pozbawieni pamięci jesteśmy niekompletni. Tożsamość to polepione słowa. Czasami wystarczy brak dwóch, by wewnętrzne relacje przestały się zgadzać - i "dramat" gotowy. Musimy odnaleźć, by móc zapomnieć. Proste ambiwalencje przetwarzanych informacji. "Nie wiem" nie umiera nigdy. Więc jeszcze inaczej - nie da się zapomnieć Zagłady. "Walizka" to opowieść o spacerze, jaki Fransua Żako (Zbigniew Waleryś), odbywa w czasie operacji swojej żony. Przechadzka uruchamia kolejne klisze pamięci, po których oprowadzają nas pozostałe postaci dramatu. Przebierają się na naszych oczach mutując w swoje kolejne, funkcjonalnie niezbędne formy, w kolejne ułomki epizodów, bez których nic się nie wydarzy. Dzianie się jest wszechogarniające. Świat