"Wałęsa w Kolonos" Jakuba Roszkowskiego w reż. Bartosza Szydłowskiego z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie gościnnie w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Pisze Henryk Tronowicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Klasyk z brodą powiadał był, że Historia lubi się powtarzać. Za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa. Ale konia z rzędem za wiadomość, czy historia polskiej "wojny na górze", zainscenizowana przez krakowski Teatr Łaźnia Nowa - w widowisku "Wałęsa w Kolonos" to ma być tragedia, czy już farsa? Tytuł widowiska, w którym pochodzący z Gdańska autor, Jakub Roszkowski wybija nazwisko osoby żyjącej - na domiar osoby byłego prezydenta RP - ma sugerować przestrogę, memento, reprymendę. Tytuł utworu niczym orędzie wybrzmiewa ostrzegawczo. Konwencja brutalnego, nielitościwego chlastania figur politycznych z najwyższego świecznika, to oczywiście autorski przywilej artysty, dramaturga, publicysty. Występ krakowskiego zespołu (z 30-osobowym Chórem) wzbudził w Gdańsku burzliwą owację. Chór najczęściej skandował dwa hasła bojowe: "Wojna!" i "Wolność!". Padały też inne okrzyki: "Tu już nie ma nikogo, kto byłby czysty!". Widzowi nie był