EN

24.03.2011 Wersja do druku

Wałęsa robi różnicę

Było dobrze, póki robił to, czego niektórzy chcieli, jak zaczął grać własną grę, to go przeciwnicy pociągnęli do dołu i wyciągnęli "Bolka". "Bolek" albo nie "Bolek"? - dozorcę parkingu, na którym trzymam samochód, tylko to w historii Wałęsy ciekawi - mówi Janusz Głowacki, pracujący obecnie nad scenariuszem filmu Andrzeja Wajdy.

Katarzyna Kubisiowska: Po co Panu scenariusz o Lechu Wałęsie? Janusz Głowacki: Jest taki dialog w filmie "Siedmiu wspaniałych" o facecie, który wbiegł nago między kaktusy. A jak się go spytano: "Po co?", odpowiedział, że wtedy wydawało mu się to całkiem dobrym pomysłem. Spytałem Andrzeja Wajdę, dlaczego zwrócił się z tym do mnie. Odpowiedział, że mieszkam w Nowym Jorku, więc mam dystans, byłem w sierpniu '80 w stoczni, a poza tym poradził mu Romek Polański. Kiedy dodał, że absolutnie nie chce budować kapliczki ani monumentu, tylko pokazać człowieka, którego społeczne tsunami wyniosło z dołu do góry, pomyślałem, że spróbuję. W końcu Wałęsa to jedyne po Janie Pawle II rozpoznawalne polskie nazwisko na świecie. Kiedy po raz pierwszy usłyszał Pan o Wałęsie? - W sierpniu 1980 r. Jechałem po rodzinę do Chałup, miałem ją odebrać z wakacji. Dowiedziałem się o strajku i wracając, zatrzymałem się przed bramą Stoczni. Jeździł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wałęsa robi różnicę

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny online/15.03.11

Autor:

Katarzyna Kubisiowska

Data:

24.03.2011