"Wdowy" w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Lidia Cichocka w Echu Dnia.
Sławomir Mrożek wyraził swoje szczere zadowolenie z faktu wystawienia w Kielcach jego "Wdów". Spektakl mu się podobał, a sądząc po śmiechach i brawach, publiczności też. Pisząc "Wdowy" Mrożek odreagowywał własne spotkanie ze śmiercią. Rok po chorobie, która omal nie okazała się śmiertelną, odważył zmierzyć się z tym tematem w sposób dla siebie charakterystyczny - przez śmiech chciał uczynić śmierć bardziej ludzką, naturalną i nawet zabawną. Udało mu się. Wdowy to raczej żart sceniczny niż sztuka, ale trafia do wyobraźni odbiorcy zaśmiewającego się, kiedy wdowa tuż po pogrzebie mówi z pretensją: "A mąż nawet palcem nie ruszył, chociaż to jego pogrzeb!". Podobnie absurdalnych tekstów jest tu całe mnóstwo, rozmowa obu pań skrzy się od nich. Na dwóch słodkich idiotkach nie robi nawet wrażenia pojawienie się samej Śmierci. Ich zdaniem to po prostu rywalka, dzięki której mężowie "nie dość, że się pojedynkowali, to jeszcze