EN

7.05.2010 Wersja do druku

Waldemar Krzystek: Ja już swoje świeczki zapaliłem

- Zapamiętam na zawsze żołnierza, który przeszedł z bronią na polską stronę i na oczach wszystkich się zastrzelił. A jedyne, co przed śmiercią powtarzał, to: "Ludzie, pamiętajcie o mnie". I to pojedynczym Rosjanom palę świeczki od lat. Z takich samych pobudek - przyglądania się Rosjanom nie jako tłumowi, ale poszczególnym losom ludzkim - powstała "Mała Moskwa" - mówi reżyser Waldemar Krzystek

Magda Piekarska: Weźmie Pan udział w akcji palenia świeczek radzieckim żołnierzom pochowanym w Polsce? Waldemar Krzystek: A dlaczego właśnie teraz ma się odbywać wielka akcja w błysku fleszy? To gest pojednania, odpowiedź na współczującą wobec Polaków postawę Rosjan po tragedii pod Smoleńskiem. - Ale czy coś się zmieniło, jeśli chodzi o naszą ocenę tych żołnierzy, leżących na naszych cmentarzach? Moim zdaniem nic. Poza tym, nie lubię takich akcji. Za PRL-u był przymus obchodów Dnia Zwycięstwa, były capsztyki z okazji rocznicy Rewolucji Październikowej. Wszystko oparte na fałszu, udawaniu miłości i szacunku, po to, żeby nie mówić prawdy. I jeśli chodzi o powrót do tej prawdy, dla mnie większy sens ma to, czego w dzieciństwie nauczyła mnie mama. Kiedy chodziliśmy na grób mojej siostry Ewy, prosiła, żebyśmy uprzątnęli inny grób rosyjskiego dziecka. Nimi nikt się nie opiekował, rodzice już od dawna byli tysiące kilometró

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Waldemar Krzystek: Ja już swoje świeczki zapaliłem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 105 online

Autor:

Magda Piekarska

Data:

07.05.2010

Realizacje repertuarowe