Przez te pięć lat wiele się udało. Coraz więcej osób wie, co to takiego ta audiodeskrypcja. Do wielu dociera w końcu fakt, że my też chcemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie i być odbiorcą kultury. I faktycznie, widać zmiany w myśleniu - mówi niewidomy Tomasz Strzymiński z fundacji Audiodeskrypcja. Fundacja właśnie kończy 5 lat - pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Ale to też pięć lat wielkiej cierpliwości, upartego wydeptywania ścieżek do najwyższych decydentów, tłumaczenia, o co w tym wszystkim chodzi. Dwójka niewidomych - Tomasz Strzymiński i Barbara Szymańska to spiritus movens Fundacji Audiodeskrypcja, której celem jest promowanie audiodeskrypcji dla osób niewidomych (słowne opisywanie - w kinie, teatrze, muzeum - przez lektora tego, czego niewidomi zobaczyć nie mogą: koloru, min i gestów). Już wiele lat wcześniej, jeszcze nim fundacja powstała, Strzymiński uparcie upominał się o prawa niewidomych do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Tak długo chodził do białostockich urzędników, że po jego interwencji w końcu usunięto niektóre bariery w komunikacji miejskiej: w niektórych autobusach pojawiły się komunikaty głosowe, informujące o trasie i mijanych przystankach. Zabiegał też, by sygnalizacja świetlna wyposażona była w sygnalizatory dźwiękowe, które piszcząc, dają niewidomym znać,