Spektakl dynamiczny i drapieżny w klimacie. Z poematu Tuwima reżyser wycisnął na scenie każdą sylabę, wniknął w jego rytm, nerw i chaos słów, nie dając chwili oddechu aktorom i widzom. Powstała z tego różnorodność, wręcz pięknych obrazów. Nie zawsze jednak tekst wyraźnie dociera do widzów. Wszystko tu pędzi i wiruje od pierwszych scen w półkolistej przestrzeni sali balowej. Tworzą ją lustrzane, zimne ściany, ostro odbijające bliki światła. Tak można sobie wyobrazić salę balową, czytając na przykład "Walc" Miłosza ("Już lustra krąg walca, powoli obraca..."). I tutaj rytm mechanicznego, smutnego walca, skomponowanego chyba dla manekinów, wprawia w ruch obrazy i postacie poematu Tuwima. Scena zapełnia się groteskowymi postaciami: ułani, dziwki, damy, tajniacy, policjanci, wieśniacy. Aktorzy bydgoscy wraz ze studentami z Akademii Muzycznej i uczniami ze szkoły muzycznej, cały czas śpiewają Tuwimowski poemat. Zada
Tytuł oryginalny
Walc dla manekinów
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza Bydgoszcz nr 82