EN

29.05.1975 Wersja do druku

Wałbrzyski Witkiewicz

Zaczęło się niedobrze. Żadnego programu, żadnej ulotki, nie wiadomo, kto gra na scenie, nie wiadomo, kto reżyseruje, kto jest scenografem. Informacje zacząłem zbierać pokątnie. Nie zebrałem wszystkich. Toteż nie będzie w niniejszej recenzji pełnej listy nazwisk, a szkoda. Spektakl bowiem, po wielu sezonach suszy, zaskoczył wyżem artystycznym; Coś żywego, interesującego zaczęło się w Wałbrzychu dziać. Na pierwszy ogień poszedł Witkiewicz. Ho, ho, pomyślałem sobie, wcale ryzykowne przedsięwzięcie jak na początek nowej dyrekcji, bo okazało się, że jest nowa dyrekcja, a przy tym młoda, ambitna. A skoro ambitna, więc dalej dobierać się do skóry mistrzowi dramatu, przewrotnemu graczowi figur teatralnych, prześmiewcy, kpiarzowi, który mruga do nas umalowanym okiem, ale w rysach twarzy kryje smutek. No i na scenę wszedł Jan. Karol Maciej Wścieklica, czyli bohater sztuki pod takimże tytułem. Potężne chłopisko, co się zowie, bezpretensjonalne,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości, nr 22

Autor:

Stanisław Srokowski

Data:

29.05.1975

Realizacje repertuarowe