EN

3.03.2023, 15:10 Wersja do druku

Wałbrzych. W ten weekend Teatr Szaniawskiego przenosi spektakl „Marta. Figura Serpentinata” na Dużą Scenę

Spektakl MARTA. FIGURA SERPENTINATA miał swoją premierę 23 września 2022 w Auli im. Prof. Marty Gąsiorowskiej w I Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Ignacego Paderewskiego i właśnie zostaje przeniesiony na Dużą Sceną Teatru.

fot. Tobiasz Papuczys / mat. teatru

Autorski projekt Seba Majewskiego o kultowej nauczycielce tej szkoły, legendarnej postaci Wałbrzycha, opozycjonistce i mistrzyni dla wielu przyszłych artystów: m.in. dla aktorów: Zbigniewa Rucińskiego, Mariusza Puchalskiego, dla pisarek: Joanny Bator i Agnieszki Szpili – Marcie Gąsiorowskiej. Jest to kolejny spektakl, który wpisuje się w tworzenie magicznej struktury miasta. Buduje narrację wielowątkową, która Wałbrzychowi się należy.

Spektakl należy do nurtu biograficznego, który od wielu lat realizowany jest na deskach wałbrzyskiej sceny. Nietuzinkowo potraktowane biografie i osobiste historie/herstorie składają się na wielkie narracje, są fundamentem pod nieoczywistą epopeję o Wałbrzychu.

Na scenie występują: Irena Sierakowska w roli Gąsiorowskiej, Kinga Zygmunt w roli Anity Szaniawskiej, Michał Kosela jako dyrektor teatru, Czesław Skwarek w roli pana Montka, Piotr Czarniecki w roli Zbyszka Rucińskiego i debiutujący w Szaniawskim Szymon Tur w roli Chłopca z deszczu. Tekst, reżyseria i scenografia autorstwa Seba Majewskiego. Za dramaturgię jest odpowiedzialny Tomasz Jękot, a muzykę skomponował Kuba Suchar.

Na pokazy na Dużej Scenie Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu zaprasza w sobotę i niedzielę o godzinie 18:00.

Geneza spektaklu MARTA… wynika z osobistego doświadczenia. Wybitna nauczycielka była w pewnym sensie patronką naszego Teatru od zawsze - bardzo wielu pracowników miało z nią styczność, a ona sama uprawiała teatr. Dyrektor Teatru - Danuta Marosz, to jedna z osób, które Marta Gąsiorowska natchnęła do poszukiwań swojego życia w sztuce. Krzysztof Kobielec - poeta i wieloletni pracownik Biura Współpracy z Publicznością dzięki Gąsiorowskiej zaczął pisać wiersze. Ten spektakl w Teatrze Dramatycznym po prostu musiał powstać - tym bardziej w momencie przesilenia sezonów, bo przecież: bohaterka - Marta Gąsiorowska, zawód - nauczycielka. Choć naprawdę ciężko dzisiaj określić, czy przypadkiem nie jest to: nauczycielka - Marta Gąsiorowska, zawód - bohaterka. Spektakl o Marcie Gąsiorowskiej jest utkany z wielu różnych spotkań - tak jak z wielu różnych spotkań utkane jest ludzkie życie. Autorzy przedstawienia nie mieli szansy skorzystać tutaj z książkowej biografii Gąsiorowskiej - bo takiej biografii nie ma. Są strzępy rozmów i wspomnień, jest bardzo dużo anegdot, jeszcze więcej wzruszeń i wiersze. Zostało też wiele zdjęć z Martą Gąsiorowską - na przykład to, które wisi w Auli jej imienia, na którym widać pewien szczególny rodzaj zamyślenia dostępny tylko artystom. Ale czy Gąsiorowska była artystką? Czy tak można powiedzieć o nauczycielce polskiego? W kontekście nauczycieli często mówi się o „powołaniu” – ale ilu z nas spotkało takich prawdziwych nauczycieli z powołania? Gdzie powinna się kończyć praca wychowawcy a zaczynać misja kształcenia? Wydaje się, że Marta Gąsiorowska odnalazła to miejsce, lecz zrobiła to ogromnym kosztem. Nauczycielka, kobieta, autorytet, internowana, żona, poetka – wybitna postać z 1 LO potrafiła połączyć w sobie te wszystkie biografie, na stałe wpisując się w panteon lokalnych bohaterek Wałbrzycha.

A teraz pytanie: jak o tym wszystkim opowiedzieć w spektaklu? Reżyser i autor tekstu Seb Majewski postawił na odwagę i artyzm. Wraz z zespołem artystów opowiada o Marcie skojarzeniami i kontrastami. Artystyczna biografia ukazana jest zarówno w najważniejszych wydarzeniach życia nauczycielki, jak i w tematach jej lekcji. Spektakl oscyluje pomiędzy prawdą i literaturą, zasłyszanymi opowieściami i dowodami rzeczowymi.
Twórcy sięgają po dualizmy postaw i opowieści, żeby przybliżyć widzom przez półtorej godziny to, co mieli szansę przeżywać uczniowie Gąsiorowskiej przez kilka lat lekcji języka polskiego. Przedstawienie to plasuje się gdzieś pomiędzy szkołą licealną a szkołą życia - i tak - jest lekcją, ale nauczany przedmiot to wyobraźnia i czułość, a nie matematyka czy creative writing.

Naprzeciw figury Marty, osoby która potrafiła poświęcić wszystko dla rozwoju innych ludzi, mamy tutaj postać Anity Szaniawskiej – żony patrona Teatru Jerzego Szaniawskiego, która zniszczyła swojego męża własną chorobą. Dwie kobiety dotknięte niepospolitą miłością do literatury i sztuki. Co jeszcze je łączy? Wady genetyczne w mózgu - Anita Szaniawska cierpi przez nie na schizofrenię całe swoje dorosłe życie, a Marta Gąsiorowska cierpieć będzie na raka mózgu, który zanim ją zabije, pozbawi możliwości rozpoznawania pisma i oduczy czytania. Co może być bardziej okrutne dla osoby, która całe życie oddała literaturze? Każda z kobiet dokonuje poświęcenia za swoją sprawę - ale w przypadku każdej z nich ofiara ma odmienny skutek.

Naprzeciw teatrzyku i kabaretu szkolnego Gąsiorowskiej znajdziemy tutaj Teatr (z dużej litery) – a w zasadzie „Dwa Teatry”, sztukę o niemożliwym do zatrzymania następstwie mód i nurtów teatralnych. Łatwo przy tym zauważyć, że to zstępowanie po sobie różnych wartości jest jak wyjęte wprost z lekcji języka polskiego. Życie Marty Gąsiorowskiej, a w zasadzie każde życie, wiele ma w sobie z zagadkowości baroku albo przynajmniej z magii romantyzmu. A co do morału takiej opowieści - to zostaje raczej tęsknota: za autorytetami, za szacunkiem i za tymi wszystkimi osobami, które są jak Marta Gąsiorowska i pomagają nam w życiu dokonać tych dobrych wyborów.

MARTA. FIGURA SERPENTINATA to apel, ale nie apel szkolny, a apel do wyobraźni i wrażeń, do tych wszystkich, którzy Martę poznali oraz tych, którzy nie mieli tego szczęścia.

Źródło:

Materiał nadesłany