Warszawski Instytut Teatralny wraz z Instytutem Polskim w Berlinie zorganizował podróż studyjną grupy niemieckich krytyków i impresariów. Ich trasa, kręta i skomplikowana, nie mogła ominąć Wałbrzycha.
Goście rozdarci byli pomiędzy pragnieniem ujrzenia "Kopalni" i "...córki Fizdejki". Dwa spektakle na jednej scenie w jeden wieczór - to nawet dla teatralnych magików cud niewykonalny. Ale ponieważ przegrywanie z niemożliwościami nie leży w teatralnej naturze, toteż - podpierając się licznymi zdobyczami współczesnej techniki - Teatr zorganizował nie tyle cud, co "cudzik" i zaprezentował "Kopalnię" na scenie i "...córkę Fizdejki" na ekranie. Tym samym dorównać się udało gościom w dziedzinie nowoczesnej technologii. Niemieccy widzowie zjawili się bowiem w towarzystwie tłumacza zaopatrzonego w tajemniczy kuferek. Z kuferka zaś dobył on futurystycznie wyglądający sprzęt do tłumaczenia symultanicznego. Żadnego szeptania do ucha, przeszkadzania innym. Powiało bardzo wielkim światem... Na zdjęciu: scena ze spektaklu "...córka Fizdejki".