"Dzień Walentego" w reż. Piotra Jędrzejasa w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku.
Piotr Jędrzejas w olsztyńskim Teatrze Jaracza zrobił z "Dnia Walentego" Wyrypajewa sentymentalną opowieść o trójkącie miłosnym z rosyjskimi rekwizytami w tle. Psychologiczne i narracyjne zadziory spiłował Najpierw rozbawiła mnie scenografia Marcina Chlandy, grająca z wyobrażeniem domu dwóch starych kobiet - Wali i Katii jako izby pamięci, zbioru pamiątek po ich mężu i kochanku Walentynie. Wszędzie gabloty, fotografie, karteczki z opisami eksponatów. Na postumencie urna z prochami. Jest w tym projekcie coś dosłownego i przewrotnego zarazem. W tym domu można żyć tylko przeszłością. Potem ujęła mnie Hanna Wolicka w roli siwiuteńkiej Katii. Ona jest jak królowa konduktorek z tras dalekobieżnych! Święta ikona wszystkich francowatych słowiańskich bab, które przegrały życie. Zgoda, aktorka trochę się wstydzi grzać wódę litrami na scenie, akcentować rubaszność i pospolitość swojej bohaterki, ale śpiewa po rosyjsku wiersz Brodskiego z fenom