Jak można "walić w dym", to tym bardziej warto popędzić do teatru, żeby obejrzeć "Płatonowa - Akt pominięty". Nie dlatego, że jest to spektakl obsypany honorami i nagrodami oraz entuzjastycznymi recenzjami, nie dlatego, że świetnie zagrany (czy pod okiem {#os#1115}Jarockiego{/#} można zagrać kiepsko?), nie dlatego, że opowiada o pewnym fenomenie uczuć, ale dlatego, żeby się przekonać, jak prawdziwy Mistrz (czytaj - Jerzy Jarocki) z jednego aktu młodzieńczej sztuki Czechowa, który wcześniej wykreślił z "Płatonowa" w roku 1993... zrobił samoistne dzieło teatralne. Rzecz przecież niby banalna (ale nie w ludzkim wymiarze), wiejski nauczycielina rozkochuje w sobie tłum kobiet. Panowie, to jest lekcja pokazowa! Jak one go kochają!! Wspaniała rola grającego gościnnie Mariusza {#os#144}Bonaszewskiego{/#}, a panie jedna po drugiej - po prostu pyszne. Wymienię je, żeby zaostrzyć Państwu apetyt: Halina {#os#5880}Skoczyńska{/#} (kreacja!), J
Tytuł oryginalny
Wal na Płatonowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wrocławska nr 24