"Śpiewacy norymberscy" Richarda Wagnera w reż. Michaela Sturma w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze ks. Andrzej Draguła w portalu Więź.
Poznańska inscenizacja "Śpiewaków norymberskich" Ryszarda Wagnera nie jest tylko o miłości, śpiewie i sztuce. To rzecz o porządku świata i potrzebie jego ocalenia. Reżyser Michael Sturm mnoży sensy, co nie ułatwia odczytania autorskiego zamysłu. Opera Wagnera - niegrana w Polsce od 110 lat! - to w fabularnej wersji turniej śpiewaków o rękę Ewy, córki norymberskiego złotnika, Wita Pongera. W szranki stają Walther von Stolzig, rycerz przybyły z Frankonii, i miejski pisarz Sykstus Beckmesser. To między nimi - jak między dobrem a złem - rozstrzygnie się walka o rękę Ewy. Jest w pierwszym akcie znamienna scena. Rycerz Walther śpiewa przed norymberskimi mistrzami, a funkcję cenzora spełnia Beckmesser. Zamiast zapisywać błędy Walthera kredą na tablicy, pisarz wystukuje je dłutem i młotem na kamiennych tablicach Dziesięciorga Przykazań. "Co w śpiewie prawem świętym jest na tej tablicy znajduje się". Reguły śpiewu to reguły życia. Beckmesser z