EN

6.11.2004 Wersja do druku

W życiu miewam fuksa

Szczęście nie opuściło go nie tylko, gdy na kabaretonie w Sali Kongresowej zabrakło prądu. MACIEK STUHR nawet z wypadku samochodowego wyszedł obronną ręką.

W jednym ze skeczy używasz sobie na... Stuhrze. Jak Ci się żyje z takim "dziedzicznym obciążeniem"? MACIEK STUHR: Trudno, bo od 10 lat muszę odpowiadać na to samo pytanie. Co parę dni ktoś pyta; "To jak z tym znanym nazwiskiem?" i na tym się nie kończy. Zaczynają się porównania z ojcem, analogie, każdemu by się znudziło. Stąd wziął się ten skecz. Trudno nie pytać o Jerzego Stuhra, gdy syn idzie w jego ślady i do tego - jak ojciec - błyszczy poczuciem humoru. - Mimo studiów psychologicznych nie wiem, czy poczucie humoru jest dziedziczne, czy nabyte. Moja siostra, z tego samego przecież ojca, a jest inna. Bardzo wartościowa, ale w innej dziedzinie - studiuje grafikę. Dlaczego studiowałeś psychologię, skoro od dziecka marzyłeś o aktorstwie? - Postanowiłem "odroczyć w czasie" oddanie się tylko aktorstwu. Przed maturą obserwowałem znajomych ze szkoły aktorskiej. Widziałem, że tam trzeba poświęcić się bez reszty. Pomyślałem,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W życiu miewam fuksa

Źródło:

Materiał nadesłany

Filipinka Nr 11

Autor:

Monika Dąbrowska

Data:

06.11.2004