TUŻ przed Bożym Narodzeniem przybiegł do mnie pewien entuzjasta i powiada: Rozhin wystawia "Betlejem polskie". Świetnie - mówię - "Betlejem polskie" we wszystkich odmianach tekstu znam, dzieje kariery tego dramatu na scenach zawodowych i amatorskich również, tudzież wszystko, co o jasełkach Rydla napisano, jako że zdarzyło mi się kiedyś popełnić niewielką prackę na temat "Betlejem", a także pomieścić niegdyś tu i ówdzie niewielkie tekściki o jasełkach. Piszę o tym nie w celach - uchowaj Boże - samochwalczych, jakby się mogło komuś wydawać. Chcę raczej powiedzieć, że jeśli sięga się po ten dramat, warto wiedzieć coś niecoś o jego dziejach scenicznych, również co znaczył ten tekst w rozmaitych epokach, jakie tradycje, wartości i może jeszcze anegdoty się z nim łączą. Ale ludzie teatru nie mają pewnie ochoty, ani cierpliwości na wykonywanie takiej "filologicznej" roboty, zostawiając to - i może słusznie - zakurzonym bibliotekarzom. Bi
Źródło:
Materiał nadesłany
Kamena, nr 4