SYTUACJĘ historyczną "Pierwszego dnia wolności" L. Kruczkowski zarysował bardzo ogólnie, zdarzenia sceniczne ograniczył do minimum, bohaterów odciążył od bagażu życiorysów (poza Anzelmem przybywającym jakby z innej strony), przemilczał ich postawy ideowe, a nawet, co dla sceny może się okazać już niebezpieczne, nie zindywidualizował wyraźnie sylwetek. Reżyser wrocławskiego przedstawienia, J. Krasowski, pominął drobiazgi w didaskaliach, skreślił postacie epizodyczne, zamknął akcję w jednym pokoju, usunął z solidnego niemieckiego mieszkania zbędne dla akcji sprzęty. Nawet kolory nie rozpraszają uwagi, a tapety są brudnozielone, jakby zrobione pod kolor wojskowych mundurów (scenografia A. Jędrzejowskiego). Zdawać by się mogło, że grunt pod filozoficzną przypowieść został przygotowany Idealnie. Pod dyskurs o wolności. Temat żądał jeszcze miejsca usytuowanego poza prawem. Conrad widział je na statku, w trudnych sytuacjach na morzu, gdzie p
Tytuł oryginalny
W wolność uwikłani
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości nr 20