"Piloci" wg libretta i reż. Wojciecha Kępczyńskiego z muzyką Jakuba i Dawida Lubowiczów w Teatrze Roma w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Teatrze.
Zmienność scen jest w "Pilotach" perfekcyjna, a widowisko reprezentuje profesjonalny poziom techniczny. Nie jest jednak wolne od potknięć wykonawców, a czasami przybiera ton nazbyt serio. Drugą dekadę swej dyrektorskiej kadencji w Teatrze Roma Wojciech Kępczyński wieńczy pierwszym dużym, prawdziwie polskim musicalem. Poprzedni - "Akademia Pana Kleksa" - był bowiem bardziej propozycją dla dzieci, tylko częściowo zresztą oryginalną. W znacznej części bazował na niezwykle popularnej muzyce Andrzeja Korzyńskiego, powstałej w latach osiemdziesiątych do filmowej wersji powieści Jana Brzechwy o profesorze Ambrożym Kleksie i jego wychowankach. Od dawna zapowiadani Piloci są natomiast produktem nowym i oryginalnym, choć, jeśli głębiej się im przyjrzeć, korzystającym z pewnych standardowych składników. Co to zresztą znaczy: polski musical? Musi być dziełem rodzimych autorów, ale to za mało, by tak określić jego odrębność na tle świata. C