Sam fakt, że na scenie Teatru Dramatycznego można było wystawić współczesny dramat poetycki wielkiego poety angielskiego (z pochodzenia Amerykanina) T. S. Eliota (ur. w r. 1888) - świadczy chlubnie o naszej kulturze teatralnej i ambicjach Teatru Dramatycznego w szczególności. W istocie bowiem dramat ten, mimo że nie tak przystępny, nie obfitujący w wyraźne pouczenia społeczne, jest niewątpliwie wielkim choć trudnym względnie dziełem sztuki. Na tle pierwszych lat naszych doświadczeń teatralnych ten dramat z życia salonowego "wyższych sfer towarzyskich" (napisany w r. 1939) mógłby się zdawać jakąś anomalią społeczną. Bo rzeczywiście - poeta przedstawia tu ludzi przeważnie mało, lub nic nie robiących, chorych raczej na jakieś urojenia czy modne w swoim czasie spleeny. I nawet nie erotyzm, wiążący wszystkie warstwy i środowiska jest osią tej wątłej,wizyjnej i fantasmagoryjnej akcji "Zjazdu rodzinnego" w domu czy dworze lady Am
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Nauczycielski nr 16