EN

21.11.1987 Wersja do druku

W tym szaleństwie jest metoda (wprost i a rebours)

To szaleństwo odbywa się w war­szawskiej szkole teatralnej i wła­ściwie można by je nazwać me­todą uczenia albo metodą prezento­wania świeżo nauczonych aktorską młodzież umiejętności. Od paru lat tzw. dyplomy, czyli przedstawienia dyplomowe IV roku Wydziału Aktorskiego PWST w Warszawie mają bardzo dobry po­ziom. Od paru lat wychodzi z Mio­dowej młodzież, której aż żal do te­atrów, bo tam ginie z oczu. Nie zawsze, ale często. "Złe zachowanie", "Kariera Alfa Omegi", "Aptekarz", "Matka", "Ich czworo", "Lato" - to były przedstawienia świeże, bywało że głośne, bywało że stylowe, choć grali ledwie upieczeni artyści sceny (bo tak to się nazywa formalnie). W tym roku szkoła pokazała skła­dankę z tekstów Szekspira, Moliera, Fredry, Potockiego i Witkacego zatytułowaną "Czyste szaleństwo". I znowu było świeżo, niebanalnie, miło, fajnie. Ale ja nie o tym chcę pisać. Godne pisania wydaje mi się to przede wszystkim, że opiekun a

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W tym szaleństwie jest metoda (wprost i a rebours)

Źródło:

Materiał nadesłany

Odrodzenie nr 47

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

21.11.1987

Realizacje repertuarowe