Prapremierowa realizacja "Śpiącej królewny" Mariusa Petipy i Piotra Czajkowskiego wg petersburskiej wersji z 1890 roku była na warszawskiej scenie prawdziwym szaleństwem. Nie tylko dlatego, że ten niezwykły balet-feeria wymaga niezwyczajnej oprawy scenograficznej, co w dobie kryzysu materiałowego w naszych teatrach nie było zapewne łatwe. Przede wszystkim zaś dlatego, że to okazałe widowisko choreograficzne, będące szczytowym osiągnięciem baletowego akademizmu, a zarazem największym, najwybitniejszym i najtrudniejszym dziełem "ojca baletu klasycznego", Mariusa Petipy, sprawia nie lada trudności obsadowe i wykonawcze nawet radzieckim zespołom. A cóż dopiero trupie warszawskiej, i to w niełatwym dla niej okresie! Decyzja była więc bardzo ryzykowna, ale - na szczęście - zabrano się do jej realizacji z profesjonalną odpowiedzialnością. Co najważniejsze, zaproszono w tym celu do Warszawy samego prof. Piotra Gusiewa z Leningradu,
Tytuł oryginalny
W tym szaleństwie jest metoda
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 105