"Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze im. Sewruka w Elblągu. Pisze Olga Kaszubska na portalu Portel.pl.
Wszyscy jesteśmy wariatami. Wszyscy jesteśmy zboczeńcami. Mamy swoje paranoje, skrzywienia i nawyki, zachowujemy się irracjonalnie. A życie to "czeski film". Nikt nie mówił przecież, że będzie lekko. "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" to najnowsza propozycja elbląskiego teatru, dzieło czeskiego dramaturga Petra Zelenki. I już samo to powinno dać do zrozumienia, że sztuce tej daleko do klasycznego Hamleta. Po premierze spektaklu pojawiły się głosy, że "Opowieści..." są niesmaczne i trywialne. Ja akurat więcej przekleństw słyszę codziennie na ulicach naszego miasta, wulgarna jest młodzież, starsze panie i panowie, o dużo gorszych dewiacjach dowiaduję się z mediów. Więc co tak naprawdę przeszkadza nam w dziele Zelenki? Co drapie nas od środka i nie pozwala zaakceptować - ostrzejszego jak na teatr - języka i mocniejszych scen? Prawda o nas samych? Zgodzę się z opinią, że jest to spektakl kontrowersyjny. Ale taki jest świat, tacy jesteśmy my.