"Z miłości" Petera Turriniego w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Waldemar Zawodziński zrobił spektakl ostentacyjnie nienowoczesny. "Z miłości" Petera Turriniego można odczytywać jako manifest jego stosunku do współczesności (jako "źródła cierpień"), ale też do wizji Seba Majewskiego, którego zastąpił na stanowisku dyrektora Jaracza. 2008 rok, Wiedeń. Czterdziestoletni Reinhard S. morduje siekierą żonę i dziecko, rodziców i teścia. Policjantom wyjaśnia, że popadł w problemy, uprawiając spekulacje finansowe - chciał "oszczędzić im wstydu", działał "z miłości". "Pracowity i wydajny człowiek" - mówią o mordercy sąsiedzi. Ta historia zainspirowała Turriniego do napisania dramatu, którego inscenizacja weszła właśnie do repertuaru Teatru Jaracza. Zestawione w "Z miłości" scenki z życia równie dobrze mogłyby wydarzyć się w Łodzi: zdesperowana kobieta próbuje odzyskać odebrane przez urząd do spraw nieletnich dzieci, zdegradowany sprzedawca z supermarketu pogrąża się we frustracji, wypalony zawodowo