EN

19.07.2013 Wersja do druku

W tym serialu by nie zagrał

Bratanek JANA BICZYCKIEGO, Marian Biczycki, broni jego dobrego imienia. Nie chce, żeby nazwisko wuja padało w kontekście antypolskiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Jan był humanistą, walczył z uprzedzeniami - mówi.

Co łączy Jana Biczyckiego, polskiego aktora urodzonego w Katowicach, z oburzającym Polaków niemieckim serialem "Nasze matki, nasi ojcowie"? Pokazano w nim złych nazistów, ale i Polaków od nich nie lepszych, zwłaszcza w stosunku do Żydów. Bratanek aktora Marian Biczycki uważa, że jego wuj z tym filmem nie ma nic wspólnego. Ale reżyser serialu Nico Hofmann w wywiadzie "Zraniłem Polaków. Przykro mi" (DZ 5 lipca br.) kilka razy powołuje się właśnie na Jana Biczyckiego. Hofmann mówi: "Mam wielu polskich przyjaciół, znam wasz kraj. Zostałem wychowany artystycznie przez Polaka, aktora teatru Münchner Kammerspiele Jana Biczyckiego. Jan był dla mnie nie tylko aktorem i nauczycielem, ale również zastępował mi ojca". Nazywa Jana swoim mistrzem i dodaje, że to on opowiadał mu "o winach Niemców w stosunku do Polaków wykorzystywanych jako przymusowi robotnicy". I komentuje: "Dlatego krytyka z Polski jest dla mnie szczególnie bolesna". On wróci do Katowic Mój w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W tym serialu by nie zagrał

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Zachodni nr 167

Autor:

Grażyna Kuźnik

Data:

19.07.2013